W dzisiejszych czasach głośne i publiczne wyznanie: „jestem
nauczycielem” jest co najmniej równoznaczne z przyznaniem się do tego, że mam
hemoroidy, polipy i zastanawiam się nad zmianą płci.
Gdy tylko padną znamienne słowa: „jestem nauczycielem”
znajomi dzielą się automatycznie na dwie grupy:
1. Tych, którzy ubolewają, nad tym, jak to mamy ciężko, jak mało zarabiamy, jaka niewdzięczna jest młodzież (jak powiem, że pracuję w gimnazjum, przewracają oczami, jak dodam, że w gimnazjum z „trudną młodzieżą”, oferują modlitwy).
2. Albo na tych, którzy, nie bójmy się tego słowa, nie szczędzą nam inwektyw w postaci: darmozjadów, nieuków, lamusów, lewusów, ogólnie rzecz biorąc, nieudaczników życiowych, którym w życiu nie wyszło, więc gnębią bohu ducha winne, cudowne istotki, będąc przy tym najbardziej roszczeniowa grupa społeczna.
Szczerze powiem, nie lubię ani jednej, ani drugiej grupy. Bo
po pierwsze nie czuję się, jak bohaterka opowiadania Żeromskiego. Nie jestem i
nigdy nie byłam, a już na pewno nigdy nie zostanę Stasią Bozowską, czyli
tytułową „Siłaczką”. Nie uważam się za cierpiętnicę, która ma do wykonania
misję ratującą świat i młodzież przed totalną degrengoladą.
Wkurwia mnie (tak, celowo użyłam tego słowa), gdy mi w kółko
powtarzają, jak to mamy zajebiście: ferie, wakacje, długie weekendy i inne
zalety pracy w tym zawodzie. Zawsze, za każdym razem odpowiadam: „też
mogłeś(-aś) zostać nauczycielem”. Nikt
nikomu nie bronił, nie trzeba mieć ojca w partii, ani matki, która poszczyci
się chłopskim czy robotniczym rodowodem, by zostać nauczycielem!!!
Wybrałam ten zawód świadomie, nikt mnie nie zmuszał, nie
zmusiła mnie również sytuacja życiowa, nie wybrałam go z lenistwa czy braku
laku. Chciałam być nauczycielem i naprawdę dobrze mi z tym. Nie potrzebuję
litości!!! Nie potrzebuję ironicznych spojrzeń pełnych pokpiwania i żałości.
Nie chcę słyszeć, że mam lajtową robotę. Nie chce i już!!!
Jakoś nigdy nie mówię urzędnikom, że mają zajebista prace,
bo cały dzień siedzą na dupie, klienta przyjmą, jeśli chcą i cały dzień piją
kawę. Nie mówię też pani z mięsnego, że ma fantastyczną fuchę, bo cały dzień
może jeść parówki i zagryzać boczkiem. Nie mówię kierowcy TIR-a, że zajebiście
się ustawił, jeździ po Europie, słucha muzy (albo e-book’ów), a na drodze
wszystko mu wolno.
Lubię to, co robię i wiem, że robię to dobrze. Nigdy nie
będę cierpiętnicą ani frajerem. Życiowym nieudacznikiem, frustratem,
darmozjadem, typem roszczeniowym.
A dzięki poprzednim dwóm paniom minister (celowe użycie
małej litery!!!) zawód nauczyciela zmieszany został z błotem, opluty, zaszczuty.
Nauczyciel sprowadzony został do roli
opiekuna i maszynki do produkowania punktów na sprawdzianach, testach czy
egzaminach. Rola wychowawcy już się nie liczy, zresztą nie ma na to czasu.
Papierologia, która zalała szkoły, przeszła już granice absurdu.
Jakiś czas temu rozmawiałam ze znajomą anglistką, która
żaliła się (nie ma tu za grosz sarkazmu!!!), że nie ma czasu przygotować się do
lekcji tak, jakby chciała, ponieważ w kółko tylko analizy, sprawozdania,
protokoły, raporty. Papier przyjmie wszystko, prawda?
Parafrazując słowa Adama Miauczyńskiego, boli mnie, gdy
tworzę kolejne papiery, widząc oczami myśli padające lasy. Sprawozdanie – dąb
pada. Raport – lipa. Protokoły – świerki, jak zimowe kwiaty. Analiza – jak
maszty upadają sosny. Plany – to modrzew, klon – ewaluacja, opinie – i buk się
korzeniem nakrywa. A z każdym precz dodatkiem ich żywicą krwawię.*
A najgorsze w tym wszystkim jest to, że wszyscy, dosłownie
wszyscy zaglądają nam w kieszenie, analizują nasze konta bankowe, rozliczają PIT-y
i przeliczają naszą pracę na godziny. A przecież za
godzinę nie bierzemy wcale więcej niż lekarz, stolarz czy hydraulik.
Wiem, że tak, jak różni są lekarze czy specjaliści, tak samo
różni są nauczyciele – są dobrzy, z powołania, których uczniowie kochają, ale są
też nauczyciele, którzy starojapońską klątwę: „obyś cudze dzieci uczył
(wychowywał)” wzięli sobie, aż nadto do serca.
Czy florystka, która nienawidzi kwiatów, ułoży gustowny
bukiet albo fryzjerka, która brzydzi się ludzi, umyje komuś głowę? Tak samo
jest w naszym zawodzie, nie lubisz ludzi, dzieci – nie zostajesz nauczycielem.
Ja nie dałabym rady pracować przez 8 godzin zamknięta w jednym pokoju, tępo
patrząc na ekran monitora – dlatego nie zostałam urzędnikiem. Proste? Jak,
kurwa, konstrukcja cepa (swoją drogą nie wiem nawet, jak wygląda ten cep, ale
brzmi prosto)!!!
Wracając do naszych zarobków, nikt nigdzie nie ukrywa ile
zarabia nauczyciel. Chcecie wiedzieć ile ja zarabiam, wpiszcie sobie w googlach:
zarobki nauczyciela mianowanego z tytułem magistra i przygotowaniem pedagogicznym.
Wszystko pokazane będzie czarno na białym.
Powiem tak, żeby nie było nieścisłości, nie uważam, że
zarabiam za mało, jak zawsze mogłabym więcej, jednak tu nie o to chodzi. Każdy nas,
nauczycieli, rozlicza z przepracowanego czasu, czyli 20 godzin w szkole podstawowej
i gimnazjum i 19-tu w szkole ponadgimnazjalnej. Jednak nikt nie bierze pod
uwagę faktycznego stanu rzeczy, czyli tych wszystkich rad, wywiadówek,
wycieczek, szkoleń itp. Nie mówię już o merytorycznym przygotowaniu się do
prowadzenia zajęć, czyli nasz czas tygodniowej pracy naprawdę nie różni się od
innych, 40-godzinnych tygodni pracy.
Nie myślcie, że narzekam, że żalę się, że jest mi źle. Jestem
naprawdę szczęśliwym człowiekiem, robię to, co lubię. Pracuję z młodzieżą
(teraz tą tzw. trudną, więc jest dwa razy ciężej), staram się być na bieżąco,
bo to ważne, z nowinkami, z aplikacjami – oczywiście w granicach rozsądku, nie
chcę wyjść na „dzidzię piernik” ;) Ale dziwi mnie podejście nauczyciel, którzy
negują wpływ nowości technologicznych na życie ucznia i szkoły, którzy zostali
jeszcze w tym starym systemie i tak w nim tkwią, nie poddając go najmniejszej
nawet krytyce.
Głośna sytuacja, czyli odprawa szefa Stadionu Narodowego po
kilku spektakularnych wtopach, komentowana również przez moich znajomych. Jeden
z nich przyznał, że odprawa w wysokości 570 tys. zł dla człowieka, który odpowiadał
za miliony, fakt, nie spisał się, jest może za wysoka, ale adekwatna. Zapytałam
więc, ile powinien zarabiać człowiek, który kształci dziesiątki ludzi odpowiedzialnych
za setki milionów złotych? Spojrzenie zebranych mówiło samo za siebie, patrzyli
na mnie, jakbym puściła najgłośniejszego, najdłuższego i najbardziej
śmierdzącego bąka świata!!!
Zastanawiam się dlaczego największa wartość, jaką mamy,
czyli nasza edukacja jest traktowana tak bardzo po macoszemu? Nie podoba mi
się, że nauczyciel zarabia mniej niż lekarz, prawnik czy księgowa. Nie znoszę
lekceważenia nauczycieli!!!
Powiecie, że jesteśmy najbardziej roszczeniową, a zarazem
bierną grupą zawodową. To, że nie obrzucamy Ministerstwa petardami, nie
wyrzucamy na tory ton ziemniaków czy kompostownika, nie znaczy, że jesteśmy apatyczni,
niezaangażowani czy zobojętniali. Moglibyśmy rozpocząć strajk w dniu egzaminów
gimnazjalnych czy maturalnych. Ale czy byłoby to etyczne? Hmmm… Nie sądzę, że
nauczyciele nie podejmują tego wyzwania z lenistwa albo strachu. Nie robimy
tego z wielu powodów, między innymi, dobra Waszych, naszych, dzieci.
Wiem, że wszędzie czytacie, jacy to jesteśmy biedni,
niedoceniani, zaszczuci, ale chciałabym, aby ci wszyscy, którzy zajmują się
wyliczaniem nam pensji, rozliczaniem nas z przepracowanych godzin, zajęli się
prawdziwymi problemami polskiej szkoły, których jest o wiele więcej niż tylko
źle opłacony i nieszanowany nauczyciel!!!
* „Dzień świra”, w reż. Marka Koterskiego
These independent bodies ensure gaming fairness by auditing slots and lowering the risk of rigged games. Video slots add one other enjoyable factor to conventional online slots. They often have themes impressed by well-known TV shows that create participating sound results 1xbet and animations.
OdpowiedzUsuńMy husband heads straight for craps and generally video poker, my son-in-law heads straight for blackjack. My daughter and I try to play together, but she really likes the video better and I really just like the reels. Playing video with her this one time, I obtained sort of|a kind of} free 카지노사이트 spin bonuses, and it went rather well. I saved getting extra free spins the center of|in the midst of|in the course of} the spherical, and I had some good winners too.
OdpowiedzUsuń