Kobieta to taki organizm (dodam, że
dziwny), który posiada w swoim oprogramowaniu kilka standardowych trybów
pracy. Nie wiadomo gdzie znajduje się
przełącznik tych trybów. Nikomu nie udało się tej tajemnicy odkryć.
Prawdopodobnie
programista konstruujący kobiety wyposażył je w tak dalece rozwinięty system
operacyjny, że tryby te przełączają się w sposób automatyczny. W wyposażeniu organizmu zwanego kobietą
znajdziemy takie tryby jak:
1. ŻONA (tryb ten posiada kilka dodatkowych podfunkcji w zależności na
jakie udogodnienia zasłużył małżonek, jeśli druga połówka nie jest zbytnio
rozgarnięta tryb Żona może z roku na rok ubożeć o poszczególne podfunkcje –
zatem Panowie „jak dbasz tak masz”)
2. KOCHANKA (ta funkcja w zależności od poziomu hormonów może być
rozbudowana lub zubożała – jednym słowem Panowie tak jak powyżej „jak dbasz tak
masz”)
3. MATKA (ta funkcja jest wysoce rozwinięta i z każdym dodatkowym
dniem rozwija się nadal. Nie sposób opisać ilość podfunkcji, którą posiada.
Jest to tak zaawansowana technologia, że ciągle odkrywane są nowe, a co raz
częściej zauważane są jej magiczne zdolności takie jak: moc matczynego oddechu
gojąca wszelkie rany, słowiczy śpiew usypiający itp.
Funkcja Matka wyzwala w kobiecie
kilka dodatkowych zdolności, o które w najśmielszych snach się nie
podejrzewała. Ba, nawet jak je ma to czasem nie zdaje sobie z nich sprawy,
ponieważ szybko one spowszednieją i wydaje się, że to co robi jest w 100%
zwyczajne, normalne i każdy tak potrafi. Otóż Drogie Mamy NIE.
Osobiście nigdy nie byłam typem
sportowca. Gorzej! Byłam raczej z tych, co mają dwie lewe nogi, a na prostej
drodze skręcą nogę. Lekcje wychowania fizycznego były, bo po prostu być
musiały. No nie ma co ukrywać demonem szybkości, zgrabności czy gibkości raczej
nie byłam. Jakoś to zniosłam, wstyd był, ale nadrabiałam chęciami (chyba;).
Jednak wraz z uruchomieniem trybu MAMA zostałam wyposażona w podtryb o
nazwie SPRINT, i tak stałam się Mistrzem Sprintu. Ha można? Można! Z tym, że
nie ma się z czego cieszyć. Tryb SPRINT nie przyniesie Wam złotego medalu
Olimpijskiego. Jedynie skraca on czas wykonywania poszczególnych czynności,
Moje Drogie to nadal nie jest powód do radości.
Pamiętacie czas jaki poświęcałyście
na kąpiel? Godzinne leżenie w wannie z pianą, do tego książka, dokładny piling,
później z namaszczeniem wklepywałyście w siebie balsamy, maseczki. Ta czynność
zostaje potraktowana funkcją SPRINT
– kąpiel redukuje się do trzyminutowego prysznica, balsam? Jasne, jeśli
balsamem można nazwać ulane przez dziecko mleko. Nie zapomnijcie spłukać
szamponu z włosów, w takim pośpiechu można tą czynność przez przypadek pominąć.
Nie polecam!
Może wydawać się, że taka opcja
przyspieszenia wszystkich czynności będzie w niektórych przypadkach przydatna,
np., gdyby tak w ekspresowym tempie się wysypiać. Super prawda? Tak, funkcja SPRINT również działa przy spaniu, a i
owszem. Niestety to dotyczy spania, a nie wysypiania się! Śpisz szybko
(trafniejsze będzie słowo krótko), bo dziecko znowu się obudziło, ale
niewyspana i tak będziesz.
Funkcja SPRINT towarzyszy Matkom cały czas: masz trzy minuty na jedzenie,
makijaż, ubranie się, zakupy, sprawdzenie bloga itp. Nie ma zmiłuj się, dziecko
szybko się znudzi i przy użyciu swojej funkcji wysokiego C, będzie domagało się
uwagi, jedzenia, przytulenia, śpiewania czy jeszcze czegoś innego z całej listy
jego potrzeb. Zatem Drogie Kobiety pochwalić możemy się funkcją MAMA z bardzo dobrze rozwiniętą
(nie)cudowną podfunkcją SPRINT,
która towarzyszy nam w każdej dziedzinie naszego matczynego żywota.
A teraz muszę już kończyć, bo mimo SPRINTU moje trzy minuty na napisanie
wpisu się zakończyły!
Facebook https://www.facebook.com/mamatorka
Brak komentarzy:
Publikowanie komentarza