Sezon na życzenie uważam oficjalnie za zamknięty. Jednak ja muszę zacząć od tego, że chciałabym się troszeczkę wytłumaczyć.
Po pierwsze
zapomniałam o życzeniach bożonarodzeniowych, jednakże złożyłam je na fajpejdżu
na fb. Wiem, że to nie to samo, ale coś było, więc czuję się po części usprawiedliwiona. Niestety, o życzeniach noworocznych nie pamiętałam w ogóle
(dziękuję za te wszystkie sms’y, które tak licznie do mnie spłynęły, część z
nieznanych numerów, a na które nie miałam nawet kiedy odpowiedzieć). Zapomniałam,
ponieważ cała byłam pochłonięta przygotowaniami do zabawy noworocznej. Mam nadzieję, że zrozumiecie, dom, żarło, dancefloor, zabezpieczenie punktów newralgicznych ;) Także miałam pełne ręce roboty i prawie 20 osób, czyli ferwor przedimprezowych przygotowań na maksymalnych obrotach.
I muszę przyznać, że był to najlepszy Sylwester ever, Ever,
EVEEEER!!! Do dziś bolą mnie nogi, ręce, gardło od śpiewów i policzki od śmiechu. Dawno tak dobrze się nie bawiłam, wytańczyłam się za wszystkie czasy.
Danceflor zdał egzamin w 100%, podłoga, że tak powiem, nie stygła ;)
Wczoraj miałam szansę oszacować straty. I co?? Jeden kieliszek
i jedna szklanka – jestem pozytywnie zaskoczona!!!
Jednym słowem weszłam w Nowy Rok śpiewająco, z pełnym
uśmiechem, szczęśliwa. Oby ten cały, tak dobrze rozpoczęty rok, był taki, jak
ten sylwestrowy wieczór. Tego sobie i Wam życzę w Nowym Roku.
Sobie życzę również wytrwałości w dążeniu do celów, a mam
ich kilka, dwa są z nich najgłówniejsze, jeden powoli wdrażam w swoje życie,
drugi mam dopiero zamiar. I mam nadzieję, że nie dojdzie do głosu mój słomiany
zapał. Nie robię noworocznych postanowień, bo to jest bez sensu, przynajmniej w
moim przypadku, nigdy ich nie dotrzymuję, co mnie jeszcze bardziej dołuje, deprymuje
i zniechęca do dalszej pracy.
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!
Wybaczcie "przyciężkawy" styl, ale stara już jestem i po takiej imprezie drugi dzień dochodzę do siebie. Dziś stwierdziłyśmy, z najfajniejszą Ulką, jaką znam, że trącę wapnem i kulkami na mole ;)
Wybaczcie "przyciężkawy" styl, ale stara już jestem i po takiej imprezie drugi dzień dochodzę do siebie. Dziś stwierdziłyśmy, z najfajniejszą Ulką, jaką znam, że trącę wapnem i kulkami na mole ;)
Z pewnym opóźnieniem, ale witamy w Nowym Roku :)
OdpowiedzUsuńps.z tego co piszesz gruba impreza była :D Mole, kulki i wapno, nie dałyby rady!!!
witamy, witamy :)
Usuńale muszę przyznać, po imprezie do dziś mam "banana" na twarzy ")