Co czyni człowieka człowiekiem? Jak
być dobrym człowiekiem? Czym jest człowieczeństwo? Najkrócej można to pojęcie
zdefiniować jako zespół cech odróżniających zachowania ludzi od zachowań
zwierząt, jako godność, którą trzeba zdobyć. Właśnie, zdobyć!!! I tu rodzice
stają przed trudnym zadaniem, jakim jest uświadomienie młodego, dopiero wchodzącego
w życie człowieka, kim tak naprawdę jest człowiek.
Jak wychować dziecko by miało
piękne dzieciństwo, było szczęśliwe i wyrosło na wspaniałego człowieka? Jak
pokazać dziecku świat, by uczyło się dobra? Te pytania towarzyszą mi od
początku mojej macierzyńskiej drogi. Bo przecież dobro to pojęcie względne.
Jakiego
człowieka nazwiemy dobrym? Takiego, który jest uczciwy, nie oszukuje, nie
kradnie, nie morduje, przeprowadza staruszki przez jezdnię i w ogóle specjalnie
nikomu nie robi krzywdy? A może mianem dobrego człowieka należałoby określić
osobę poświęcającą się dla innych, unikającą konfliktów, nadstawiającą drugi
policzek, potrafiącą ot, tak, bez żalu i patosu zrezygnować z własnych dóbr i
przyjemności, żeby sprawić radość drugiemu człowiekowi?
Najgorsze jest jednak
to, że bardzo często dobroć idzie w parze z naiwnością, niezaradnością i najzwyczajniejszą
w świecie dupowatością. Ile razy widzieliśmy ludzi, którzy z sercem na dłoni
podchodzą do drugiego człowieka ofiarowując mu pomoc, a w zamian dostają po
łapach? Jak nauczyć dziecko empatii i współczucia, ale bez łatwowierności i
infantylizmu, ale tak, żeby nie było egoistą i cynikiem? By potrafiło
postępować i żyć w zgodzie z ludźmi, ale uwzględniając własne dobro i potrzeby?
Całe mnóstwo pytajników, a perspektyw, na realną odpowiedź, brak.
Nie ma złotej rady w wychowaniu
dziecka na dobrego człowieka. Czy w ogóle istniej ktoś taki? Bo przecież dobre
to może być ciasto z kremem albo schabowy. Najważniejsze, aby moja córka była
po prostu normalnym człowiekiem, z prawem do wad, do szczęścia. By była
człowiekiem inteligentnym, przebojowym, mającym poczucie własnej wartości,
silnym i niezależnym. Śmiało kroczącym przez życie.
Dlatego pierwszą i
podstawową zasadą wychowania, czysto subiektywnie, jest akceptacja, jeśli nie
będziemy akceptować dziecko takim, jakie jest, świetnie to wyczuje i wszystkie
nasze wysiłki wychowawcze spełzną na niczym.
Kolejna to szacunek – szanujmy, a
nie będziemy musieli wymuszać na dziecku szacunku do drugiego człowieka. Inne
„złote zasady” to: rozmowa, wspólnie spędzony czas, szczerość, uczciwość, a
przede wszystkim miłość. Czyli tak niewiele trzeba by być szczęśliwym i by szczęściem zarażać własne dziecko.
piękne słowa :) szanujmy się, a świat będzie lepszy
OdpowiedzUsuńalexanderkowo.blogspot.com
dokładnie tak!!!
UsuńSzacunek do ludzi to jedna z najważniejszych rzeczy, jaką wpoili mi rodzice. Mam wrażenie, że ojciec kładł na to większy nacisk niż na wszystkie kwestie związane w ten czy inny sposób z robieniem kariery. I do tej pory jest dla mnie w tej dziedzinie przykładem i autorytetem. :)
OdpowiedzUsuńPiękne słowa, też chciałabym być kiedyś dla swojego dziecka autorytetem.
Usuń