- Ja jestem Słowianką, ty jesteś Słowianką, a tata jest Słowianinem.
- Chyba słoninem - drwię.
- Wiesz, ty taka niemiła jesteś dla taty, ona jest po prostu puchowy!!!
- Chyba puszysty - poprawiam dziecko.
- Puszty to może być ogon, a nie tata!!!
Co sobie pomyślałam o puszystych ogonach, dziecku przecież nie powiem, ale prawdą jest, że piosenka Słowianie wyznacza rytm naszych dni. Rano w aucie przed przedszkole, w drodze powrotnej z przedszkola: "Mamo, zrób głośniej, głośniej, no jeszcze głośniej" i wieczorem przed snem, dziecko, acapella, a ja świruję.
To jest nasz słowiański zew!
Uwielbiam dziecięce "przekrętasy"
OdpowiedzUsuń